Wychodzę z klatki, w której się znajdowałem
I po prostu świetnie sobie radziłem
Muszę, muszę sobie z tym radzić
Dlatego, że pragnę tego wszystkiego
Zmęczony dopadłem barierek i przecisnąłem się przez blokadę ochroniarzy. Wbiegłem do garderoby i oparłem się o ścianę, próbując złapać oddech.
- Nathan masz 5 minut, jesteśmy spóźnieni... - odezwał się niby spokojnie Max.
- Chłopaki na prawdę bardzo Was przepraszam...
- Daj spokój, idziemy.
Rozejrzałem się po wielkim tłumie ludzi. Uśmiech mimowolnie zagościł na moich ustach. Nasi fani. Najlepsi na świecie. Poza moją świadomością rozległ się głos Thomasa. Wygłosił przeprosiny i takie tam. To ja powinienem się tłumaczyć, ale cóż. Moim największym szczęściem było posiadanie takich przyjaciół. Zawsze mogłem na nich liczyć.
I fani. To oni stanowili dla mnie największe oparcie poza chłopcami i rodziną.
Ten rok był dla mnie trudny.
Problemy zdrowotne.
Ból.
Strach.
Nie przeszedłbym przez to wszystko, gdyby nie oni. Teraz mogłem znów śpiewać. Chciałem się im odwdzięczyć. Tysiące ludzi przychodziło tylko po to, żeby nas zobaczyć, posłuchać. Tysiące ludzi, którzy byli dla nas jak rodzina. Przejechałem wzrokiem po pierwszym rzędzie fanek. Moją uwagę przykuła dziewczyna w długiej, białej sukience. Skupiłem wzrok na jej twarzy, momentalnie przypominając sobie nieziemsko piękną dziewczynę z parku. Skyler. Uśmiechnąłem się do niej, jednak po chwili zmarszczyłem brwi. Jak to możliwe, że była tu. Jak to możliwe, że stoi w pierwszym rzędzie na naszym koncercie. Jak udało jej się dotrzeć tutaj tak szybko? Odwróciłem wzrok od ciemnowłosej i próbowałem skupić swoją uwagę na muzyce. Nie chciałem, żeby występ okazał się przeze mnie porażką. Śpiewając, ciągle wracałem wzrokiem do dziewczyny, jednak starałem się nie myśleć o niej. Jej tajemniczość rozpraszała mnie.
Kiedy występ się skończył ona nadal tam stała. Patrzyła na mnie swoimi szarymi oczami. Uśmiech rozświetlał jej jasną, delikatną twarz. Zbiegłem po schodkach na ziemię i podbiegłem do dziewczyny. Przeskoczyłem barierkę, aby stanąć na przeciwko dziewczyny.
- Skyler - uśmiechnąłem się na przywitanie.
- Nie spodziewałem się Ciebie tutaj!
- Chciałeś, żebym tu była - odpowiedziała wyjaśniającym tonem.
- Co? - uniosłem brwi. - Przecież nie mówiłem nic o tym...
- Nie musiałeś - posłała mi najpiękniejszy uśmiech jaki widziałem.
- Nathan! Co robisz?! - usłyszałem z daleka głos Maxa.
- Rozmawiam, nie przeszkadzaj mi! - odkrzyknąłem.
- Rozmowy ze sobą nikomu nie służą, porozmawiaj lepiej z nami...
- Nie rozmawiam ze sobą!
- O, przepraszam! Jak powietrze ma na imię? Mary? Rose? - zadrwił, spoglądając ze sceny, po czym zszedł z niej i pokierował się do chłopaków.
Zacisnąłem zęby, próbując się uspokoić, po czym zwróciłem się z powrotem do dziewczyny.
- Może masz czas jutro? Moglibyśmy się spotkać?
- Moglibyśmy.
- Ale... Gdzie Ty właściwie mieszkasz? I jak będzie później?
- Do jutra, Nathan - uniosła się delikatnie na palcach, żeby pocałować mnie w policzek, a później po prostu odeszła.
Nie miałem pojęcia jak się spotkamy, ale w tamtym momencie nie dbałem o to.
Miała w sobie wszystko, co kochałem.
Była tak bardzo wymarzona.
_________________________________________________________
Hejj.
Jedno 'słowo'.
WOW.
Jesteście niesamowici!!
Jesteśmy Wam bardzo, bardzo wdzięczne, że komentujecie i cieszymy się, że Wam się podoba.
I taka tam notka ode mnie, jak to przeczytacie to odpowiedzcie na pytania.
Po pierwsze, poproszę Was o ogarnięcie strony "I coś o historii.." < klikajcie w link.
Po drugie, pytanie jak podoba Wam się wygląd??
I po trzecie, najważniejsze pytanie.
Podobają Wam się te pochyłe linijki tekstów z piosenek?
Mi bardzo, haha.
Okii.
Jeszcze raz dziękuję, jeżeli Wam się podoba polecajcie to ff znajomym, przyjaciołom, rodzicom, babciom, whoever xx
DZIĘKUJĘ.
+ omg jakie to krótkie:((
Następnym razem będą dłuższe ;*
Kocham, Kat x